sobota, 28 maja 2016

Nie czytaj tej książki






TYTUŁ: Głód
AUTOR:  Martín Caparrós
DATA WYDANIA: marzec 2016 roku
WYDAWCA: Wydawnictwo Literackie
KATEGORIA: reportaż
LICZBA STRON: 716
OCENA: 5.5/6







Głód – nie­po­zorne słowo, które zabiło wię­cej ludzi, niż nie­jedna wojna. Głód – wyraz ocie­ka­jący ludz­kimi duszami, któ­rych przy­bywa z minuty na minutę. Głód – roślina zasa­dzona przez ludz­kość, któ­rej nie da się wyplenić, wbiła bowiem swe korze­nie zbyt głę­boko w struk­turę naszych ist­nień i wciąż zbiera ogromne żniwo. Głód – naj­gor­szy kata­klizm, naj­trwal­sza cho­roba spo­łe­czeń­stwa, na którą nie ma leku, naj­nie­bez­piecz­niej­sze zja­wi­sko na ziemi, cichy zabójca. Głód – pogrą­żone w ago­nii dziecko Trze­ciego Świata, które powoli wyziewa swoją duszę, łka­jąc w jałową zie­mię. Głód – ciemne oczy nie­na­tu­ral­nie chudych dziat­ków, w któ­rych kryje się przy­szłość owiana zapa­chem śmierci, przy­szłość, która łączy się z deli­kat­nym pło­mie­niem nadziei, gasną­cym z każdą godziną. Głód...


Wszyscy znamy głód, jesteśmy do niego przyzwyczajeni, czujemy go dwa, trzy razy dziennie. Nic nie jest w naszym życiu tak częste, powszechne, obecne jak głód. A równocześnie dla większości z nas nic nie jest równie odległe jak głód - prawdziwy.                                                            


Mar­tín Capar­rós – argen­tyń­ski pisarz i dzien­ni­karz, autor licz­nych repor­taży, miło­śnik natu­ra­li­zmu, wierny przy­ja­ciel zgub­nej rze­czy­wi­sto­ści, która obda­rza go spe­cy­ficzną tema­tyką bli­ską ludz­ko­ści. Jed­nym z jego repor­taży jest Głód, książka ceniona i dwu­krot­nie nagro­dzona: hisz­pań­ską Pre­mio Calamo i wło­ską Pre­mio Terzani. Capar­rós pra­co­wał jako dzien­ni­karz tele­wi­zyjny, radiowy i redak­tor naczelny kilku maga­zy­nów. Tłu­ma­czył także Wol­tera, Queveda oraz Szek­spira. Obec­nie podró­żuje i pisze, poszu­ku­jąc źró­deł peł­nych natchnień.

Tysięczne klęski. Każdego dnia na świecie, na naszym świecie, z przyczyn związanych z głodem umiera 25 tysięcy osób. Czytelniku, czytelniczko, jeśli zabierzesz się do lektury tej książki, zainteresujesz się nią i przeczytasz ją w, dajmy na to, osiem godzin, w tym samym czasie umrze z głodu 8 tysięcy osób. To dużo: 8 tysięcy. Jeśli tego nie zrobisz, ludzie umrą i tak, ale będziesz miał to szczęście, że się o tym nie dowiesz. Więc pewnie wolałbyś tej książki nie czytać; ja chyba też. Lepiej nie wiedzieć, kim są ci ludzie, jak to się dzieje i dlaczego. (Przeczytałeś jednak ten krótki akapit w ciągu pół minuty; wiedz, że w tym czasie na świecie umarło z głodu jedynie od 8 do 10 osób; możesz odetchnąć z ulgą). 

Określana jako "reportaż totalny" książka Mar­tína Capar­rósa to zbiór autentycznych historii mieszkańców Nigru, Indii, Bangladeszu, Stanów Zjednoczonych, Argentyny, Sudanu Południowego oraz Madagaskaru, gdzie świat rządzi się całkiem innymi zasadami. Autor podróżując po świecie, stara się ukazać czytelnikom, czym tak naprawdę jest głód, który w dzisiejszych czasach jest niezrozumiałym zjawiskiem. Przedstawia wiele wątków dotyczących krajów rozwijających się, nakreślając wyraźnie istotę ubogiej struktury społeczeństwa, w którym głód zbiera największe żniwo. Reportaż Mar­tína to 716 stron obnażania zachowań korporacji, ignorowania głównego problemu przez największe organizacje oraz przedstawiania prawdziwego oblicza najgorszej choroby świata. To jedna z tych książek, w której bez cienia fikcji można ujrzeć prawdziwy świat, który ma dwojaką naturę - daje życie, ale także je odbiera. Capar­rós uparcie twierdzi, że lepiej nie czytać Głodu, gdyż po lekturze otaczająca nas rzeczywistość na pewno nie będzie wyglądała tak samo, jak dotychczas, natomiast temat głodu stanie się gorzki, wręcz cierpki i nie sposób będzie pozostawić go obojętnie.

"Głód Caparrósa wytrąca z równowagi, zmusza do myślenia, a często nawet do zrewidowania swoich poglądów. To imponujący rozmachem reportaż oddający głos tym, którzy na ogół milczą."


Głód to zde­cy­do­wa­nie jedna z naj­trud­niej­szych ksią­żek, jakie dotych­czas czy­ta­łem, bowiem prze­peł­niona jest praw­dzi­wym cier­pie­niem, które zdaje się prze­ni­kać ze stro­nic do naszej rze­czy­wi­sto­ści, jed­no­cze­śnie uka­zu­jąc realia tak odle­głe, a jed­nak bli­skie struk­tu­rze świata. Muszę przy­znać, że nie­zmier­nie trudno jest mi zebrać myśli po tak wyma­ga­ją­cej książce, bowiem nie spo­dzie­wa­łem się aż tak głę­bo­kiego wydźwięku i emo­cji, które prze­leją się na mnie pro­sto z fabuły. Byłem w pełni prze­ko­nany, że znam pro­blem głodu, że mam świa­do­mość sytu­acji, która roz­grywa się w Afryce, nie­mniej jed­nak Capar­rós udo­wod­nił, że moja wie­dza jest tylko cząst­kowa. Jest niczym kro­pla w oce­anie. Dla­tego też z każ­dym roz­dzia­łem byłem zszo­ko­wany tym, jak temat głodu omi­jany jest przez media, mini­ster­stwa i inne orga­ni­za­cje dzia­ła­jące na skalę świa­tową. Oka­zuje się bowiem, że to nie tylko wyjąt­kowa cze­pli­wość autora, ale rze­czy­wi­sty obraz obec­nego świata – świata, w któ­rym omija się prawdę sze­ro­kim łukiem. Jedną z sytu­acji, które przed­sta­wiają wyjąt­ko­wość orga­ni­za­cji pań­stwo­wych jest zastę­po­wa­nie głodu frazą nie­do­ży­wie­nie struk­tu­ral­ne. To ofi­cjalne wyra­że­nie spraw­nie eli­mi­nuje głód i zaciera skrajne emo­cje, toteż jest cał­kiem ina­czej odbie­rane przez ludzi.

Nie bez wąt­pie­nia kolo­ry­styka okładki utrzy­mana jest w ciem­nych bar­wach, bowiem zbiór repor­taży Capar­rósa to istny hołd dla osób dotknię­tych gło­dem, któ­rzy mil­czą, nie mając siły, by krzyk­nąć. Niem­niej jed­nak smutny odcień, który koja­rzy się na pierw­szy rzut oka z żałobą, jest ade­kwatny do tre­ści, obra­zu­ją­cej głód z każ­dym naj­mniej­szym szcze­gó­łem. Za pośred­nic­twem książki czy­tel­nik prze­nosi się w wiele miejsc na świe­cie, gdzie ludzie umie­rają z głodu, toteż można ujrzeć praw­dziwe życie prze­siąk­nięte ubó­stwem, gdzie głów­nym pro­ble­mem nie są pie­nią­dze i ban­ko­wość, a brak żyw­no­ści. Z każdą stroną, z każ­dym roz­dzia­łem główny temat zaczyna przy­bie­rać tempa, kolejne argu­menty i przy­kłady zale­wają umysł, uka­zu­jąc sto­pień naszej nie­wie­dzy. Dra­styczne echo książki naprawdę daje się we znaki. W moim przy­padku było tak, że kom­plet­nie zanie­mó­wi­łem – fabuła mnie przy­tło­czyła, oka­zała się za ciężka. Jed­nak po pew­nym cza­sie Głód znów pochło­nął moje myśli i spo­wo­do­wał burzę w mojej gło­wie, kreu­jąc zupeł­nie inną teo­rię. Książka Capar­rósa to naprawdę udany obraz pełen gory­czy, smutku i śmierci. To dzieło na skalę świa­tową, o któ­rym ciężko coś powie­dzieć, gdyż lek­tura ta mówi sama za sie­bie.

Na świecie wciąż jest 1,4 miliarda ubogich, czyli ludzi, którzy wydają mniej niż 1,25 dolara dziennie. Miliard czterysta milionów ubogich, czyli ludzi, którzy nie mają niczego z rzeczy uznawanych przez nas za tak codzienne, tak oczywiste - domu, jedzenia, ubrania, światła, wody, perspektyw, nadziei, przyszłości - nie mają teraźniejszości.

Głód to nie­wąt­pli­wie mocna powieść, która z każ­dym roz­dzia­łem uka­zuje czy­tel­ni­kowi tysiąc małych świa­tów roz­miesz­czo­nych na Ziemi, gdzie każdy okru­szek chleba ceniony jest na miarę złota, a każdy ubogi posi­łek staje się moż­li­wo­ścią prze­trwa­nia. To przy­goda, któ­rej nie da się zapo­mnieć, bowiem uka­zuje reali­styczne obrazy ubó­stwa, cier­pie­nia oraz cią­żą­cej śmierci, która roz­sie­wa­jąc głód, czyha niczym sęp. Głód Mar­tína Capar­rósa to nie­sa­mo­wita książka, która zmie­nia postrze­ga­nie na świat, zmie­nia myśli i sku­pia je na jed­nym kon­kret­nym pro­ble­mie, nęka­ją­cym lud­ność od wie­ków – na gło­dzie. Ser­decz­nie pole­cam!




Za możliwość zapoznania się z lekturą dziękuję księgarniom Matras.





4 komentarze:

  1. Twoja recenzja w pełni oddaje ciężar i wartość tej powieści. To prawda, że ciężko przez nią przebrnąć, ale jest warta wysiłku.

    OdpowiedzUsuń
  2. Książka jak widać bardzo uświadamia czytelnika. Brak może nam świadomości życia w skrajnym ubóstwie. Może właśnie dzięki takim reportażom zyskamy świadomość i zaczniemy szanować to,że mamy za co żyć i co jeść. Nawet nie zdajemy sobie z tego sprawy.

    OdpowiedzUsuń
  3. Mierzyć się z taką książka, to wyzwanie. Zatrważa ogromna obecność głosu i nie wiem, czy byłbym w stanie ponieść na barkach ciężaru, jaki wiążę się z uświadomieniem sobie tego stanu rzeczy.

    OdpowiedzUsuń
  4. Już sama okładka pokazuje, że ta książka jest inna niż wszystkie ;)

    OdpowiedzUsuń