sobota, 30 stycznia 2016

Jak szybko Twoje zniknięcie zainteresuje innych?








Tytuł: Tetragon
Autor:  Thomas Arnold
Wydawca: VECTRA
Kategoria: thriller kryminalny
Ilość stron: 408
Ocena: 5.5/6













Syn wice­szefa poli­cji znika w podej­rza­nych oko­licz­no­ściach, a na miej­scu domnie­ma­nej zbrodni tech­nicy znaj­dują ślady jego krwi. Roz­po­czyna się pozor­nie typowe śledz­two, które szybko spo­wija mgła nie­ja­sno­ści, gdy na jaw wycho­dzą dziwne zacho­wa­nia Erica McAle­era oraz toż­sa­mość męż­czy­zny, z któ­rym spo­tkał się tuż przed znik­nię­ciem. Pod­czas prze­szu­ka­nia miesz­ka­nia, James Adams – detek­tyw z wydziału zabójstw w Cle­ve­land – znaj­duje dziw­nego, mar­twego owada. Nie­co­dzienne odkry­cie posta­na­wia skon­sul­to­wać z ento­mo­lo­giem, który uświa­da­mia mu, że przy­padki nie ist­nieją.

W tym samym cza­sie młod­szy kolega Adamsa zza ściany – detek­tyw David Ross – zostaje przy­dzie­lony do zba­da­nia zwłok porzu­co­nych w kole­jo­wym maga­zy­nie. Wszystko wska­zuje na to, że ofiara nie żyła już od kilku mie­sięcy, ale nikt nie potrafi wyja­śnić, jak się tam zna­la­zła. Pod­czas sek­cji pato­log znaj­duje w ciele nie­bosz­czyka sze­reg tok­syn, które skła­dem przy­po­mi­nają jad pew­nego paję­czaka.

Detek­tywi nie przy­pusz­czają, że z dnia na dzień pozo­staje coraz mniej czasu, a każdy ich krok jest pod­da­wany skru­pu­lat­nej ana­li­zie. Nie mają też poję­cia, o jaką stawkę toczy się gra, w którą ktoś każe im grać. Dopiero po znik­nię­ciu samego kapi­tana – Arthura Gol­dwyna – wszy­scy zaczy­nają zada­wać sobie pyta­nie: co tak naprawdę się dzieje?


źródło opisu: Vectra, 2015


Kry­mi­nały od lat zaska­kują mnie swoją skomplikowaną formą, która potrafi sku­tecz­nie zwo­dzić czy­tel­nika i mani­pu­lo­wać nim do tego stop­nia, że poznana przez niego histo­ria okaże się praw­dzi­wym labi­ryn­tem. Labi­ryn­tem, który skrywa tysiące kory­ta­rzy, śle­pych uli­czek, tajem­nych przejść i ukry­tych dróg, co naprawdę gra­ni­czy z cudem, żeby się z niego wydo­stać i roz­wią­zać wszyst­kie napo­tkane zagadki. Niem­niej jed­nak są tylko dwa wyj­ścia z powie­ści – to ukryte daleko przed nami i kry­jące się z tyłu. Spe­cy­fika kry­mi­na­łów jest dosyć szcze­gólna ze względu na budowę całego szkie­letu fabuły, który bez względu na cią­gły grad intryg oraz wybu­chy akcji wciąż stoi nie­wzru­szony, pod­trzy­mu­jąc główny wątek i wyraź­nie go eks­po­nu­jąc. Dla­tego też docho­dzę do wnio­sku, że kry­mi­nały uka­zują praw­dziwy kunszt pisar­ski, który obja­wia się w każ­dym dopra­co­wa­nym detalu, uwy­pu­kla­ją­cym wszyst­kie zdol­no­ści autora.

Tetra­gon to powieść autor­stwa pol­skiego pisa­rza, Tho­masa Arnolda, któ­rego twór­czość pozna­łem już wcze­śniej za sprawą jego poprzed­niej książki – 33 dni prawdy. Muszę przy­znać, że poprzeczka od samego początku została usta­wiona bar­dzo wysoko, bowiem kry­mi­nały tego autora są oso­bliwe i cha­rak­te­ry­zują się szybką akcją, powstałą z róż­nego typu roz­dzia­łów, które kolejno okre­ślają naj­waż­niej­sze i jakże klu­czowe momenty w książce, nie­ko­niecz­nie do końca ujaw­nia­jące wszyst­kie sekrety. Toteż Tetra­gon to kolejna zawiła histo­ria, pełna ukry­tych poszlak, nie­malże nie­zau­wa­żal­nych, a jak istot­nych dla całego biegu sprawy, które pię­trząc się, two­rzą poczu­cie kom­plet­nej dez­orien­ta­cji, bo momen­tami nic, kom­plet­nie nic do sie­bie nie pasuje. Zagłę­bie­nie się w wykre­owa­nej rze­czy­wi­sto­ści jest sto­sun­kowo pro­ste, bowiem już od pierw­szych stron można posma­ko­wać wyraź­nej tajem­ni­czo­ści, która wprost prze­siąka całą powieść, potę­gu­jąc jej kry­mi­nalny wydźwięk, a także fabuła zachęca, by dołą­czyć do grona eks­per­tów, któ­rzy sta­rają się roz­wi­kłać sprawy na pozór bez­na­dziejne, a jed­nak kry­jące wię­cej, niż mogli­by­śmy się spo­dzie­wać.

James Adams oraz David Ross to główni boha­te­ro­wie Tetra­gonu cha­rak­te­ry­zu­jący się nie­prze­cięt­nym myśle­niem oraz nie­sa­mo­witą zdol­no­ścią deduk­cji, pozwa­la­jącą spraw­nie roz­wią­zać każdą zagwozdkę. Cóż, może w pew­nym stop­niu przy­po­mi­nają dobrze nam znane postaci ze świata lite­ra­tury sym­bo­li­zu­jące kry­mi­nał, Hol­mesa i Wat­sona, ale jed­nak ich szcze­gólne cha­rak­tery oraz zadzi­wia­jące umie­jęt­no­ści uka­zują wyjąt­kową cząstkę pomy­sło­wo­ści autora. Enig­ma­tyczne sprawy, nie­zro­zu­miałe zabój­stwa oraz nie­ja­sne dowody zbrodni, z któ­rymi męż­czyźni muszą sobie pora­dzić, są tak szcze­gól­nie zawiłe, że czy­tel­nik odnosi wra­że­nie, że wszyst­kie te czyn­niki kom­plet­nie do sie­bie nie pasują, samo­ist­nie się wyklu­czają i nie­moż­liwe jest, żeby połą­czyć je w całość. Niem­niej jed­nak Tetra­gon uka­zuje tym szcze­gólny kon­cept autora, który jest naprawdę godny uwagi i wcale nie ociera się o sza­blo­no­wość. Fak­tycz­nie wcią­gną­łem się w histo­rię książki z nadzieją, że będzie to kolejna dawka mro­żą­cego w żyłach kry­mi­nału, ale nie spo­dzie­wa­łem się, że aż tak bar­dzo histo­ria otrze się o ele­menty hor­roru, co nadało całej histo­rii wyszu­ka­nego smaku i ory­gi­nal­no­ści. Zde­cy­do­wa­nie na uwagę zasłu­guje rów­nież wątek biblijny, który jest kapi­tal­nym zwień­cze­niem całej powie­ści i potę­guje strach pomie­szany z cie­ka­wo­ścią. Pomysł ten strasz­nie przy­padł mi do gustu, bowiem uświa­da­mia czy­tel­nika, ile pracy wło­żył autor, żeby jego histo­ria ożyła, nabrała roz­pędu i wciąż zaska­ki­wała na każ­dym kroku. Muszę przy­znać, że naprawdę warto było wró­cić do twór­czo­ści Tho­masa Arnolda ze względu na wra­że­nia, jakie wywie­rają jego powie­ści. Nie dość, że kon­struk­cja Tetra­gonu wywo­łuje podziw, to pew­nego rodzaju efekt fil­mowy potę­guje cie­ka­wość oraz chęć na wię­cej tajem­ni­czych zaga­dek. Niem­niej jed­nak zamiast efek­tów spe­cjal­nych dosta­jemy wybu­chowe intrygi, które potra­fią w łatwy spo­sób uwię­zić czy­tel­nika w książ­ko­wym świe­cie.

Pod­su­mo­wu­jąc, Tetra­gon to praw­dziwa tyka­jąca bomba, która w każ­dej chwili może wybuch­nąć, zsy­ła­jąc na czy­tel­nika lawinę gorą­cych intryg, które zdolne są roz­grzać do czer­wo­no­ści nie­jedną wyobraź­nię. Co wię­cej, wykre­owana przez autora histo­ria naszpi­ko­wana tajem­ni­czymi zabój­stwami, zagi­nię­ciami i poszla­kami tylko czeka na kogoś, kto ma odwagę wkro­czyć do wydziału zabójstw w Cle­ve­land i zachły­snąć się krwawą przy­godą w świe­cie detek­ty­wi­stycz­nych zaga­dek. Gorąco pole­cam!


Recenzja powstała w ramach współpracy z Thomasem Arnoldem.








7 komentarzy:

  1. Po przeczytaniu opisu miałam wrażenie, że jest to kolejna historia ze zmutowanymi owadami, gdzie dwoje ludzi ratuje świat przed zagładą. Zdanie zmieniłam dopiero przy fragmencie o wątku biblijnym i, mimo iż nie czytam kryminałów, zaintrygował mnie on na tyle, aby w przyszłości rozejrzeć się za tą powieścią

    zaczarowana-me.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Na początku pomyślałam, że to jakiś artykuł dotyczący blogosfery, a tu proszę – taka niespodzianka. Lubię barwne postacie, od których nie bije schematyczność, a widzę, że w Tetragonie można właśnie na takie natrafić. Dodatkowo zainteresował mnie wątek biblijny. Raczej z czymś takim nie spotykamy się w kryminałach. Być może kiedyś sięgnę po tę książkę. Zainteresowałeś mnie nią :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Opis nie zachęca, ale twoja recenzja rozwiewa wszelkie wątpliwości. Będę miała tytuł na uwadze.

    OdpowiedzUsuń
  4. Właśnie tego szukałam! Zgadzam się z komentarzem wyżej opis jest mało zchęcający, ale twoja recenzja już tak. Na pewno będzie na mojej "chciejliście" książkowej :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Ok, po tytule posta w ogóle nie spodziewałam się, że ten post dotyczy książki. Stwierdziłam, że po prostu stworzyłeś swój luźny post. Dobre zagranie! Recenzja ciekawa. Może i dodam tę książkę na listę "do przeczytania".

    Pozdrawiam
    http://kitty--candy.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  6. Słysze same dobre opinie o tej książce, choć nie jest ona zbyt znana poza blogami, które obserwuje. Co mnie troszkę zastanawia i dziwi. Może kiedyś kuszę się na nią :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Z przyjemnością przeczytam tę książkę. Muszę zapisać tytuł;)

    OdpowiedzUsuń