wtorek, 5 stycznia 2016

Co irytuje nas w książkach?


Nie­dawno doświad­czy­łem dosyć nie­przy­jem­nej sytu­acji, bowiem po dłu­giej prze­rwie spo­wo­do­wa­nej lawiną obo­wiąz­ków szkol­nych się­gną­łem po tytuł, który grzał sobie miej­sce na mojej półce już od sierp­nia tam­tego roku. Szcze­rze powie­dziaw­szy, to nie ocze­ki­wa­łem od tej powie­ści szcze­gól­nie pory­wa­ją­cej histo­rii, która nie da mi spać i tym podob­nych odczuć, nato­miast nie spo­dzie­wa­łem się jed­nej rze­czy, że będzie to jedna z naj­bar­dziej iry­tu­ją­cych kon­ty­nu­acji.
A stwier­dzi­łem to już po samym wstęp­nie, który total­nie uśpił moją wyobraź­nię i tym samym zanu­dził mnie do tego stop­nia, że zde­cy­do­wa­łem się odro­bić zada­nia z Mate­ma­tyki z nadzieją, że zro­bię przy­naj­mniej coś bar­dziej poży­tecz­nego. Jed­nak nie dałem za wygraną i nie pod­da­łem się tak łatwo, bo cóż, cza­sem bywa i tak, że książka na początku oka­zuje się być fatalna, jed­nak wraz z roz­wi­ja­niem się fabuły cała histo­ria nabiera kolo­rów i roz­kwita nie­po­strze­że­nie. Tak naprawdę efekt ten zauwa­ża­łem, czy­ta­jąc wiele z naj­lep­szych i naj­bar­dziej doce­nia­nych tytu­łów, które naj­pierw zale­wały czy­tel­nika infor­ma­cjami, żeby póź­niej nagro­dzić jego wytrwa­łość nie­za­po­mnianą przy­godą w innym świe­cie.

Pomy­śla­łem więc, że muszę po pro­stu uzbroić się w cier­pli­wość, bo powieść na pewno się roz­kręci, a gdy zosta­wię ją nieprze­czytaną, będę tego póź­niej zde­cy­do­wa­nie żało­wał. Tak naprawdę jesz­cze ni­gdy nie zosta­wi­łem nieprze­czytanej książki, gdyż sta­ram się zawsze dobrnąć do końca, żeby ewen­tu­al­nie zwró­cić uwagę na każdy, nawet naj­drob­niej­szy pozy­tyw. Jed­nak wciąż, gdy tylko patrzy­łem na ową powieść, samo to wpra­wiało mnie w dziwny nastrój.
Pierw­sze, co tak naprawdę jed­no­cze­śnie mnie iry­to­wało, zło­ściło i pozba­wiało chęci, to kre­owa­nie głów­nej boha­terki jako sie­rotki Marysi, która przez cały czas trwa­nia nie tylko powie­ści, ale także cyklu wciąż użala się nad sobą, jej myśli wciąż toczą roz­ma­ite bitwy, co nie­zbyt korzyst­nie wypada na tle całej książki. Rozu­miem, że nie wszy­scy są ide­alni i nie każdy ma na tyle silny umysł, żeby zawsze być pew­nym sie­bie, ale przed­sta­wia­nie w kółko jed­nego i tego samego wize­runku głów­nej boha­terki, która na zmianę przej­muje się przy­ja­ciółmi, poko­jem na świe­cie, siłami zła, swoim zwie­rzę­ciem, rodziną, przy­pad­kowo spo­tkaną osobą na ulicy i znów swo­imi przy­ja­ciółmi, naprawdę nie wpływa na pozy­tywny odbiór postaci, a w moim przy­padku przy­czy­niło się do kom­plet­nego braku dal­szej cier­pli­wo­ści. Oczy­wi­ście nie­któ­rzy mogą pre­fe­ro­wać histo­rie takich boha­te­rów, każdy bowiem ma swój gust, ale mnie to po pro­stu prze­raża i nie­zmier­nie iry­tuje.
Następ­nym waż­nym ele­men­tem tego, co wywró­ciło mi mózg do góry nogami, jest mak­sy­malne roz­cią­gnię­cie fabuły do tego stop­nia, że aż roi się w niej od zwy­czaj­nych zapy­cha­czy, które cią­gną się gorzej niż flaki z ole­jem. Oczy­wi­ście nie ocze­kuję od książki, by była naszpi­ko­wana rwącą akcją i róż­nymi intry­gami do gra­nic moż­li­wo­ści, bo to także nie działa zbyt korzyst­nie, ale wciąż wystę­pu­jące mono­logi, które tak naprawdę nie doty­czą waż­nych spraw, a nie­sa­mo­wi­cie się mnożą w sytu­acji, gdy boha­ter jest w obli­czu zagro­że­nia, autor mógłby daro­wać czy­tel­ni­kom. Nie twier­dzę też, że każdy musi myśleć tak samo, ale dla mnie działa to jak czer­wona płachta na byka, gdyż w ocze­ki­wa­niu na ważny moment dosta­jemy parę stron wywodu na temat poran­nego śnia­da­nia.: )


A Was co irytuje w książkach? Co nudzi i przytłacza?



22 komentarze:

  1. Zgadzam się co do bohaterek. Jak czytam po raz kolejny, że nie potrafi się zdecydować i wszystkim ciągle się martwi to się zaczynam denerwować. Zdecydowanie nie lubię takich słabych postaci ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie także niesamowicie denerwują takie postaci, które jeszcze przez autora są uwypuklone na tle fabuły a kompletnie nie wykazują się oczekiwanymi przez nas cechami. Słaby bohater to w pewnym stopniu słaba historia. ;)

      Usuń
  2. Mnie w książkach najczęściej denerwują głupie zachowania głównych bohaterów, co zdarza się dość często. ;/
    Pozdrawiam
    moment-for-book.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety głównym bohaterom czasami nieźle odbija. To chyba przez tą presję, że są "główni"! :)

      Usuń
  3. A mnie w sumie mało co nudzi w książkach. Może coś się nie spodobać, ale żebym poczuła się zirytowana, znużona.. raczej nie. Po prostu wiem, że nawet najsłabsza książka kształtuje mój czytelniczy gust i ustawia poprzeczkę dla lepszych tytułów. Same korzyści ^^

    LimoBooks :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Gratuluję ci opanowania i spokoju! :) W moim przypadku jest tak, że za każdym razem reaguję na daną książkę jakimś uczuciem, co nie jest wcale łatwe, bo zdarzają się takie sytuacje, jak wyżej opisana... Jednak masz rację, każda pozycja kształtuje gust! :)

      Usuń
  4. Mnie irytuje np. długie oczekiwanie na przetłumaczenie mojej ukochanej serii, z takich bardziej negatywnych to autorka miała ciekawy pomysł na akcję książki jej bohaterów. Niestety, jednak jako czytelnik zauważyłam pełno literówek, nawet na drugiej stronie. Nie mam jakieś przeogromnej wiedzy w tym temacie. Bardzo jednka mnie to zirytowało, książka czeka na kontynuacje czytania. Nie lubię również zbyt małej czcionki lub takiej, która ma jakiś dziwny kształt.

    Ciekawy pomysł na post ;)
    Pozdrawiam ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czyli denerwują cię czysto techniczne, można powiedzieć nawet "zewnętrzne" sprawy powieści... Hmm... Masz rację, literówki naprawdę mogą zniechęcić! A do tego czcionka, bez której przecież nie byłoby powieści. To fakt, tekst powinien wyglądać przejrzyście i nie powinien "razić" w oczy. :)

      Usuń
  5. Niezdecydowani bohaterowie to zmora! Mam ochotę trzasnąć taką postać, żeby się ogarnęła, a samą książką rzucić o ścianę. A jeszcze gorzej, jak zdarzy się taka bohaterka, co ciągle ryczy. Co to za porażka!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mamy takie samo zdanie! :) Zły bohater to dla mnie początek złej historii i złej książki.

      Usuń
  6. Ugh, nie znoszę takich zosiek-samosiek. Nie oczekuję, że każdy bohater będzie nie wiadomo jak przebojową osobą, ale nie lubię, kiedy bohater co chwile płacze, użala się nad sobą itp.

    Poza tym nie przepadam też za brakiem realistyczności albo kiedy bohaterowie są wręcz za idealni. Zdecydowanie preferuję normalność w książkach, nawet jeśli chodzi o najzwyklejsze elementy życia ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie, idealność i perfekcyjność też może doprowadzić czytelnika do szału, bo wtedy zwykła historia robi się przewidywalna i sztuczna...

      Usuń
  7. To prawda, irytujący bohater potrafi całkowicie zniszczyć nawet naprawdę dobrą książkę :D Zastanawiam się, dlaczego autorzy tworzą takich bohaterów, skoro widać na pierwszy rzut oka, że "coś jest z nimi nie tak" ;)
    Co mnie jeszcze irytuje? Brak realizmu. Wszystko jest takie idealne, takie poprawne, takie bez skazy. W życiu nigdy nie jest tak, żeby wszystko układało się po naszej myśli oraz zawsze kończyło szczęśliwie (życie to nie bajka :D).

    Pozdrawiam :)
    http://mybooktown.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie mam pojęcia, czemu tacy bohaterowie nawet powstają... I naprawdę zastanawiam się nad tym, po co kreować taką ofiarę losu i postać, która ciągle płace i jest prawdziwą życiową sierotą. Jednak masz racje, nie można także za bardzo udoskonalić tego przedstawionego świata i bohatera, bo również nie wypada to za dobrze. :)

      Usuń
  8. Ze wszystkim się zgadzam. Najgorsze jest jak czytasz książkę, i główna bohaterka jest taka ach! och! och!. Umie wszystko, wie wszystko, długie nogi, seksi tyłek i tona tapety na twarzy. Masakra. Niestety takie książki często mi się trafiają.

    Pozdrawiam kitty--candy.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szczerze współczuję, że tak często ci się przytrafiają... Ja również nie znoszę idealizowania głównych bohaterów, którzy stają się groteskowi i tacy nierealni! :)

      Usuń
  9. Muszę się przyznać, że często irytuje mnie głupota i naiwność bohaterów. Najgorsze są bohaterki w stylu słodkiej idiotki. Właśnie czytam książkę, w której dziewczyna bierze udział w niebezpiecznym wyścigu, a jedną z rzeczy, które ze sobą pakuje jest lakier do paznokci! No błagam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, głupota bohaterów czasami nie ma granic... Czasami mam wrażenie, że autorzy naprawdę szczędzą swoim postaciom rozumu...

      Usuń
  10. Nadal irytuję się, czytając "sierotki Marysie"...
    A w książkach irytuje mnie wiele rzeczy! Nie lubię długich opisów, tak jak opisów przyrody w "Panu Tadeuszu" :D No niby ja tam zachwala, no rozumiem, ale..bez przesady!
    I nie lubię błędów! No szlag mnie trafia! Ostatnio w jakiejś książce znalazłam, już nawet nie pamiętam o co chodziło, ale raził w oczy. I nie mam tu na myśli błędów stylistycznych czy ortograficzny. Autor pomylił coś z serii "działo się to w marcu, ale zaraz piszę, że jednak w kwietniu". Nie no, może źle to wytłumaczyłam. Ale rozumiesz o co mi chodzi, prawda? :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hej! Tak, czasami długie opisy to istna katorga... A Tadek to już w ogóle... Hahahah... "sierotki Marysie" się trafiają od czasu do czasu, ale rozumiem twoją irytację. Wiem, o co ci chodzi... Błędy aż kolą w oczy czasami... :)

      Usuń
  11. Mnie też często męczą bohaterowie, którzy ciagle użalają się nad sobą. Czasem też nudzi mnie zbyt długie opisywanie miejsc. Ale nigdy nie porzucam książek. Czekam na rozwinięcie fabuły, chodź kiedyś mi się zdarzało porzucić lektury szkolne. :p

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Użalanie jest takie nudne. Nie znoszę tego w książkach jeśli trwa to całą lekturę! Mi także bardzo rzadko zdarza się porzucić książkę, ciekawe jak w tym powyższym przypadku... Okaże się w czasie. :D

      Usuń