piątek, 25 września 2015

"Złamane pióro"- Małgorzata Maria Borochowska





Tytuł:  "Złamane pióro"
Autor:  Małgorzata Maria Borochowska
Data wydania: 11 lipca 2012
Wydawca: wydawnictwo Poligraf
Kategoria: literatura piękna
Ilość stron: 360
Ocena: 2,5/6









Genialna powieść szczecińskiej autorki.


,,Teraz zobaczyłam ów niezwykły znak nadający jej status Naznaczonej. Znak przynależności i własności Porządkowych.

Wytatuowany lub wypalony na całej długości wewnętrznej krawędzi przedramienia, przedstawiający piękne, pęknięte w połowie pióro. Naznaczona złamanym życiem już w chwili narodzin..."

Fragment rozdziału Naznaczona


,,Taboret, regulacja wysokości, spódnica podciągnięta do połowy rozchylonych ud... Idealna twardość klawiatury. Chwila świętobliwego skupienia. Oddałam mu się cała, napierając z pasją i namiętnością. Palce same wybrały. Etiuda Rewolucyjna... Mały fragment... Głęboki, filozoficzny, czysty dźwięk. Rozedrgane ciało rozgrzało się do stu stopni, zespalając w namiętności z doskonałym czarnym organizmem. Takiego ognia, opętania i obsesyjnej miłości ten utwór nigdy nie doświadczył. Chopin przewrócił się w grobie. Skończyłam, ciężko oddychając, oblana potem. Zaspokojeni patrzyliśmy na siebie z miłością. Nie mogłam wyrównać oddechu. Chyba tylko z Jacobem mogłoby być lepiej - pomyślałam i roześmiałam się w głos."

Fragment rozdziału Miasto









"Złamane pióro" autorstwa Małgorzaty Marii Borochowskiej to zdecydowanie jedna z tych powieści, po które sięgnąłem z czystej ciekawości, kierując się pozytywnymi wrażeniami czytelników. Szczerze zaufałem osobom, które twierdziły, iż książka ta jest prawdziwym geniuszem literackim godnym polecenia, więc postanowiłem przekonać się o tym na własnej skórze. Niemniej jednak pomimo wielu opinii, które wychwalały dzieło Małgorzaty Borochowskiej, wciąż przepełniała mnie pewnego rodzaju obawa oraz niepokój. Z jednej strony bałem się, że "Złamane pióro" zupełnie nie przypadnie mi do gustu i pomiędzy dobrymi recenzjami zjawi się w końcu ta pierwsza, która będzie całkowicie odmienna. Natomiast szybko doszedłem do wniosku, iż taka sytuacja jest  niemożliwa, bo przecież lektura ta zaskoczyła wielu ludzi a nawet zdobyła nagrodę. Jednakże moje rozmyślania zostały zaspokojone w momencie, kiedy wreszcie przyszła wyczekiwana pozycja. Czy naprawdę okazała się genialna?

Muszę przyznać, że początek „Złamanego pióra” okazał się być naprawdę intrygujący, bowiem autorka podaje czytelnikowi małe urywki historii, które zazwyczaj niezbyt przypadają mi do gustu, aczkolwiek tym razem zostałem mile zszokowany. Podanie fragmentów zawsze wiąże się z ryzykiem złego zrozumienia i dezorientacji, zaś w tym przypadku dodało to wręcz psychologicznej nuty całej kompozycji. Również sam styl pisania powieści bardzo mi się spodobał, bowiem wcale nie jest on oczywisty i błahy, wręcz przeciwnie, mogę rzec, iż jest to język artystyczny, który całkowicie zmienia codzienność przedstawioną w lekturze w prawdziwe dzieło malarskie, na którym każdy detal ma ważne znaczenie. Jednakże bardzo zdziwiłem się w dalszej części historii losów głównej bohaterki, Emily, którą powoli odkrywa się kawałek po kawałku jak układankę. Bardzo zraziła mnie wymiana zdań pomiędzy kluczową postacią, a innymi charakterami ze względu na sztuczność wypowiedzi, które wręcz sprawiały wrażenie nienaturalnych i przerysowanych. Naprawdę dziwne było doświadczyć słów młodej kobiety, która zwraca się do swojej rówieśniczki jak pani profesor. Ponadto strasznie przeraził mnie fakt, iż główna bohaterka jest niczym chodzący słownik synonimów, które wypluwa wciąż na lewo i prawo. To zdecydowanie najdziwniejsza cecha bohatera jaką dotychczas poznałem, bowiem kto w rzeczywistości mówi adekwatnie, bez zastrzeżeń, bezbłędnie, celnie, biegle, gramatycznie, ortograficznie, doskonale, dostatecznie, mądrze, należycie, naturalnie, optymalnie oraz modelowo? Chyba nikt, tak przynajmniej mi się wydaje. Na początku myślałem, że to tylko jednorazowa sytuacja, jednakże okazało się zupełnie inaczej. Postanowiłem więc dać szansę książce i czytać tylko jedno słowo spośród synonimów. Kolejną nieprzyjemną wadą jest także zbaczanie z fabuły. Cóż, po raz kolejny doznałem szoku, bowiem w momencie, w którym główna postać zaczyna pomału pękać i wylewać sekrety oraz tajemnice przed jednym z bohaterów, natrafiamy na naprawdę długie rozmowy dotyczące Hitlera, hodowli zwierząt, postawy Kościoła, a także ekologów przywiązanych do drzew. Z jednej strony był to dosyć ciekawy pomysł poruszenia tematów, które wciąż przewijają się przez nasze życie, zaś mówię temu zdecydowane "nie", bo przecież całkowicie odbiega to od fabuły. Ta sytuacja zupełnie wybiła mnie z całej historii. Nie mogłem zdzierżyć, że kwestie te trwały stosunkowo dłużej od tych, które dotyczyły psychiki Emily i jej tajemnic. Było naprawdę ciężko to przełknąć, natomiast pozostałem wierny przekonaniu, iż może dalsze sytuacje zdołają jeszcze wszystko odkręcić. I w pewnym stopniu tak też się stało, bowiem autorka przedstawiła w dosyć ciekawy sposób motyw fantastyki, objawiający się we fragmentach książki głównej bohaterki. Zostały w niej przedstawione wydarzenia z życia Emily o zabarwieniu bajkowym, nieoczywistym. Jak najbardziej było to przyjemne i jakże zabawne, gdyż w niektórych momentach naprawdę się śmiałem. Wracając znów do dobrych stron, na uwagę  z pewnością zasługuje fabuła, której zwrot zabiera nas do szpitala. Można powiedzieć, że cała zawiłość sytuacji i dziwne zachowania głównej bohaterki zostają tam sprawnie wytłumaczone i zyskują całkiem nowego wyrazu. Również koniec wskazuje na to, iż mamy do czynienia z bohaterem dynamicznym, który umie niesamowicie zaskoczyć czytelnika po nieprzyjemnych wydarzeniach.

Reasumując, powieść „Złamane pióro” należy do tych lektur, które niezmiernie trudno jest ocenić, bowiem z jednej strony przepełniona jest ona niesamowitym stylem i talentem autorki, która jak malarka sprawnie kreuje rzeczywistość, jednakże kilka elementów, które się w niej pojawiły, wciąż dają o sobie zdać, a niestety były one po prostu nietrafne i nieudane. W takim przypadku najlepszym rozwiązaniem będzie, jeśli każdy dokona oceny sam i przekona się o historii Emily na własnej skórze.

Za egzemplarz serdecznie dziękuję autorce.


8 komentarzy:

  1. Sama okładka trochę mnie przeraża, a opis lekko zniechęca (chociaż sama nie wiem czemu) :)

    http://zaczarowana-me.blogspot.com/?m=0

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hmmm... Masz trochę racji, bo i mnie okładka nie zachwyca.

      Usuń
  2. Odpowiedzi
    1. Koniecznie podziel się swoimi spostrzeżeniami. :)

      Usuń
  3. Ja już czytałam i podobała mi się :)
    http://kociara-mojepasje.blogspot.com/2015/09/zamane-pioro-magorzata-maria-borochowska.html

    OdpowiedzUsuń
  4. A ja czytam obecnie i opinię dopiero wyrabiam, jestem ciekawa, czy koniec końców recenzja będzie podobna. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jestem ciekawy twojej opinii, tak więc gdy skończysz lekturę, zachęcam do rozmowy na głównym profilu mojego bloga na Facebooku albo tutaj, pod tym postem! :)

      Usuń