Tytuł: “Podróże w czasie”
Autor: Rysa Walker
Cykl: Archiwum Chronosa
Data
wydania: 18 lutego
2015 roku
Wydawca: Feeria
Kategoria: fantasy
Ilość stron: 424
Ocena: 6/6
Opis książki:
Gdy babka szesnastoletniej Kate Pierce-Keller daje jej dziwny niebieski medalion i opowiada coś o podróżach w czasie, dziewczyna myśli, że staruszka coś sobie uroiła. Ale gdy morderstwo z przeszłości sprawia, że dotychczasowe życie Kate chwieje się w posadach, historie babki nagle stają się przerażającą prawdą, a medalion to jedyna rzecz, która chroni Kate przed nieistnieniem.
Kate dowiaduje się, że zabójstwo z 1893 r. to tylko część czegoś o wiele mroczniejszego, a dzięki swojej genetycznej zdolności do podróży w czasie tylko ona może naprawić przyszłość. Ryzykując wszystkim, przenosi się w czasy Wystawy Światowej w Chicago i próbuje zapobiec morderstwu i całemu łańcuchowi wydarzeń, który ma po nim nastąpić.
To wszystko będzie Kate sporo kosztować – jeśli jej się uda, chłopak, którego kocha, nie będzie pamiętał o jej istnieniu. Poza tym, niezależnie od motywów, czy Kate ma prawo do manipulowania losami całego świata?
Recenzja:
Pierwszy raz ślęczę nad pustą kartką ponad godzinę, zastanawiając się, co
tak naprawdę napisać o książce i jak ją zrecenzować, bowiem mam w głowie taki
mętlik, że nie mogę pozbierać myśli, które cały czas krążą po mojej głowie w
kompletnym chaosie. Mówiąc prosto z mostu, dzieło Rysy Walker jest według mnie
tak wspaniałe, że po prostu brak mi słów, żeby je opisać. Wprawdzie motyw
podróży w czasie jest dosyć dobrze przyswojony przez większość społeczeństwa,
lecz po raz kolejny zaskakuje on w całkiem nowej odsłonie i ze zdwojoną siłą.
Już na samym początku stwierdzam, że nie sposób opisać zalet i wad tejże
pozycji, bo każdy sam powinien po nią sięgnąć i się przekonać, wbić się w wir
niezwykłych przygód i plastycznego obrazu czasu, by pojąć, iż „Podróże w czasie”
naprawdę zasługują na uwagę wszystkich czytelników.
Pierwszy tom cyklu „Archiwum Chronosa” rozpoczyna się bardzo niewinnie i
zwyczajnie. Widać, że autorka nie działa pod wpływam impulsu i nie wykłada
całej koncepcji książki już na pierwszych stronach, lecz w bardzo dokładny i przemyślany sposób
rzuca czytelnikowi przynętę i czeka, aż sam zostanie przechwycony przez
niesamowitą fabułę powieści. Niemniej jednak owy
wstęp jest na tyle ciekawy i tajemniczy, że kompletnie nie mamy pojęcia jak
dalej potoczy się akcja, co jest naprawdę ważnym elementem każdej książki oraz
fundamentem do powstania dobrej i pomysłowej historii. „Podróże w czasie” to naprawdę nieobliczalna
i pełna wrażeń pozycja, która na każdym kroku zaskakuje i wzbudza w czytelniku pewnego rodzaju
ideę, aby- tak jak Sherlock Holmes- głowić się wraz z główną bohaterką
nad licznymi zagadkami, które są przypuszczalnie nie do rozwiązania, bo
przecież miały miejsce w przeszłości. Niemniej jednak dzieło Rysy jest
kompletnie pozbawione jakichkolwiek barier, ram, które miałyby okroić fabułę,
czy po prostu zatrzymać ją w jednym miejscu. Dzięki temu mamy wrażenie, że
akcja doprawdy jest niezwykła i nieobliczalna. To tak, jakby ktoś trzymał nam
przy skroni naładowany rewolwer, toteż nigdy nie wiadomo czy naciśnie na spust,
czy też nie. Tak więc powieść idealnie trzyma czytelnika w swoich szponach,
gwarantując mu porządną dawkę emocji. W niektórych momentach zdarzenia doprawdy
są niezwykłe, a to, co wydaje się nam proste, tak naprawdę jest niesamowicie
zawiłe.
Już od początku
wkraczamy do świata głównej bohaterki, Kate, która żyje jak normalna nastolatka
do czasu, kiedy w jej życiu niespodziewanie pojawia się babcia wraz z ogromnym
prezentem, zagadkowo świecącym amuletem. Właśnie od tego momentu wszystko
diametralnie się zmienia. Znika jej ojciec, znika matka, a ona dowiaduje się,
że tak naprawdę nie istnieje, gdyby nie wiszący na szyi dziwny naszyjnik.
Niebywałe, nieprawdaż? Cały tom daje czytelnikowi niezwykłą dawkę pachnących zagadek
i wspaniałych intryg, które działają jak narkotyk, uuzależniający do tego
stopnia, że chciałoby się po prostu pożreć powieść w całości. Dowodem jest to,
że mimo piekących oczu i okropnego zmęczenia w nocy dalej zagłębiałem się w
„Podróżach w czasie”, bo po prostu nie mogłem przestać czytać. Książka tak
mnie zachwyciła, że rzeczywistość całkowicie ustąpiła miejsca bezgranicznej
wyobraźni, która miała ogromne pole do popisu. Rutyna zniknęła, a ja przeniosłem
się do świata książki. W pewnym momencie zdałem sobie również sprawę, że
pierwszy tom „Archiwum Chronosa” mógłby posłużyć nawet za scenariusz do naprawdę wspaniałego
filmu, który z pewnością ściągnąłby do kin tłumy i zachwycił miliony osób.
Natomiast wracając do sprawy bohaterów powieści, Rysa Walker wykreowała ich w
tak realnym świetle, że sam byłem zdziwiony z jaką precyzją ich stworzyła. Już
od samego początku dało się zauważyć, że nie są sztuczni, co więcej, odznaczają
się ogromną różnorodnością charakterów i wcale nie są idealni, jak w niektórych
powieściach, więc szybko zyskują sympatię czytelnika.
Reasumując „Podróże w czasie” to książka, która zabrała mnie w niezwykłą
podróż do świata, gdzie tajemnice mieszają się z magią, czas nie ma granic, a
uczucia mogą jedynie przeszkodzić w „naprawianiu” życia. Książkę tą można
niezaprzeczalnie porównać do niesamowitego rollercoastera, który gna z zawrotną
prędkością, zapewniając czytelnikom lawinę wspaniałych uczuć i krążącą w
żyłach adrenalinę. Cykl „Archiwum Chronosa” na pewno jeszcze nas zaskoczy, jestem tego pewien.
Według mnie książka ta po prostu nie ma minusów, jest świetna i z
niecierpliwością czekam na drugi tom.
Za możliwość przeczytania serdecznie dziękuję wydawnictwu Feeria
Hmm ciekawa recenzja. Obecnie jestem na 110 stronie tejże książki. Mam nadzieje że pod koniec powieść Rysy Walker zawładnie mną tak jak Tobą. Jak na razie mam co do niej mieszane uczucia, niestety..
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
( zapraszam w wolnej chwili : recenzje-sophie.blogspot.com)
Niestety gust też robi swoje, ale myślę, że pod koniec na pewno wpadniesz w wir przygody :)
UsuńPozdrawiam:)