"19 razy Katherine"
Co mi się podobało?
- Zdecydowanie mocną stroną tej powieści są bohaterowie, którzy już od samego początku robią dobre wrażenie. Uwagę mocno przykuwa Colin Singleton, niedojrzały nastolatek, który załamuje się po utracie swojej dziewiętnastej dziewczyny o imieniu Katherine. Chłopak jest przygnębiony, stracił chęć do życia, a nawet zwymiotował, co bardzo mnie rozśmieszyło. Jest to cudowne dziecko, które chce zostać geniuszem. Widzi naukę tam, gdzie jej nie ma. Kolejną postacią jest nietuzinkowy Hassan, puszysty wesołek oraz jedyny przyjaciel Colina. Nie da się go nie lubić, kiedy zaczyna prawić o Magicznej Różdżce. Tak się składa, że wnosi on do powieści dużo pozytywnej i wesołej energii, która tak emanuje, że trudno jest powstrzymać się od śmiechu. Natomiast Lindsey, dziewczyna pracująca w sklepie w Gutshot, jest doprawdy nieprzewidywalna i trochę tajemnicza, ale czy tajemniczość nie jest interesująca?
- Szczególną uwagę należy poświęcić fabule książki, która nie należy do banalnych i nużących. Myślałem, że tym razem się rozczaruję, sięgając po raz kolejny po Greena, ale muszę przyznać, że każda jego pozycja jest fantastycznie przemyślana i dopracowana. "19 razy Katherine" odznacza się idealnym przedstawieniem natury nastolatków i niesamowitym humorem, który udziela się czytelnikowi. Ponadto powieść owiana jest młodzieńczymi problemami miłosnymi i kłamstem, które jest rozpowszechniane dla dobra.
- Warto rownież wspomnieć o nietuznikowości tej książki. Można się z niej wiele nauczyć i nie mówię tu o pouczeniu ani morale. Colin jest cudownym dzieckiem i kocha naukę. Postanawia więc stworzyć Teorematem o Zasadzie Przewidywalności Katherine, który będzie wyjaśniał przyszłość związków. Oczywiście teoremat ten opiera się na zasadach matematyki, więc można czytać i czerpać nauki jednocześnie. Jednych to znuży, jednych zachwyci.
Co mi się nie podobało?
- Niestety każda książka ma złe i dobre strony. Nie lubię, kiedy sprawdzają się moje założenia w stosunku co do następstw w fabule powieści. Mówiąc pokrótce, wprost nie znoszę przewidywalności. Mimo tak świetnie napisanej i naprawdę wciągającej pozycji, to już od samego początku wiedziałem, gdy Colin wraz z Hassanem zajechał do Gutshot, że młody geniusz i Lindsey będą parą.
- Moim zdaniem w powieści jest również za dużo zawiłości o zabarwieniu matematycznym. Czytając niektóre wyjaśnienia wzorów, gubiłem się, nie rozumiałem i znów zaczynałem czytać od początku. Jeśli naprawdę nienawidzisz matematyki i nie trawisz jej nawet w szkole, trzymaj się od książki z daleka.
Za możliwość zapoznania się z lekturą dziękuję Wydawnictwu Bukowy Las